Blizzcon 2013, na którym zapowiedziano nowy dodatek World of Warcraft: Warlords of Dreanor. Jak zawsze w takich przypadkach, otrzymaliśmy wiele nowych informacji do dyskusji i przemyśleń. I myślę, że jedną z kwestii, która wciąż pozostawia niektórych fanów w zakłopotaniu, jest fabuła Warlords of Dreanor. W poprzednim poście omawialiśmy ten temat, ale myślę, że ma sens postawienie kropki nad i jeszcze raz. A więc, zaczynajmy.
Jednym z rezultatów oblężenia Orgrimmaru jest pojmanie Garrosha w celu postawienia go przed sprawiedliwym sądem. Przed procesem Garroshowi udaje się jednak uciec. Z pomocą smoka z Bronze Pack, który, jak wiemy, jest odpowiedzialny za przepływ czasu, znajduje się w przeszłości Drenor. Dlaczego tam? Motyw jest prosty - Garrosh chce stworzyć prawdziwą Hordę bez trolli, taurenów, krwawych elfów, goblinów i na wpół zepsutych ludzi. Wybór miejsca lądowania wynika również z faktu, że Garrosh chce zapobiec zawarciu "paktu krwi" z Blazing Legion. To właśnie to wydarzenie doprowadziło do tego, że orkowie na wiele lat zostali zniewoleni przez demony Legionu i ostatecznie doprowadziło do zniszczenia jego rodzinnego świata, Drenoru.
Należy tu pamiętać o ważnej kwestii. Garrosh nie zmienia przeszłości naszej linii czasowej. Cofając się w czasie o jakieś trzydzieści pięć lat, tworzy alternatywną linię czasową, której wydarzenia nie mają wpływu na naszą. W naszym nie ma nic złego. To znaczy, nie do końca, oczywiście, bo "pakt krwi", inwazja przeklętych orków na Azeroth, zniszczenie Drenoru nie są pożądanym porządkiem rzeczy. Chodzi o to, że działania Garrosha nie powodują zmiany w naszej linii czasowej.
W wykreowanej alternatywnej rzeczywistości Garrosh zapobiega zniewoleniu orków przez Legion i jednoczy orkowe klany. Wykorzystując technologię przywiezioną z przyszłości tworzy Żelazną Hordę. Ponadto buduje on nowy Mroczny Portal. Brama służy teraz nie tylko jako środek transportu międzyplanetarnego, ale także jako wehikuł czasu. A teraz Żelazna Horda szykuje się do inwazji na teraźniejszość naszej linii czasowej. Mroczny Portal po naszej stronie zaczyna świecić na czerwono, zamiast toksycznej zieleni, jak to ma miejsce teraz, a orkowie z rasowo lojalnej Żelaznej Hordy zaczynają infiltrować Azeroth z tego miejsca.
Z tym, że integralność naszej rzeczywistości jest w porządku. Wszystkie wojny, które powinny się wydarzyć, już się wydarzyły. Drenor zostaje zniszczony, Ner'zul zostaje pierwszym Królem Lichów i tworzy Bicz, Arthas masakruje Stratholm i odnajduje Frostmorn, Legion najeżdża Azeroth po raz drugi, Illidan zostaje uwolniony z niewoli, Deathwatch dokonuje całkowitej eksterminacji. Porządek rzeczy jest zachowany.
A nasz cel w tym przypadku wygląda dość prosto. Jak mówi Dave Kozak, musimy tylko zamknąć drzwi, które otworzył Garrosh.
Wszystko wydaje się dobrze poskładane, ale nieścisłości pozostają. Nie chodzi tylko o to, że w alternatywnej rzeczywistości będzie dwóch Garroshów. Osobiście, nie jestem zbyt jasny co do jego motywacji. Czego on chce? Aby zapobiec zniszczeniu jego ojczystej planety, aby stworzyć prawdziwą Hordę? Tak, to zrozumiałe. On również, oczywiście, chce osobistej dominacji i ziem Azeroth. I w tym miejscu pytanie staje się tak zwanym rozłamem. Jeśli chce podbić Azeroth, to po co otwierać portal w dzisiejszych czasach?
Ze strategicznego punktu widzenia, bardziej sensowne byłoby najechanie starego Azeroth. Dlaczego? Bo w naszych czasach będzie musiał walczyć na co najmniej dwóch frontach - z Sojuszem i "niewierną" Hordą, której przewodzi Vol'jin. Jest też grupa Wushui-Pandaren, prowadzona przez Shaochao i Whiplash. Ona również nie powinna zostać zapomniana. Nadal jest w kriostazie i nie rzuca się w oczy, ale to tylko dlatego, że Bolwar zasiada na Lodowym Tronie. Jeśli zajdzie taka potrzeba, jest w stanie rozpętać armię umarłych i roztrzaskać Żelazną Hordę o ścianę.
Gdybym był Garroshem, zorganizowałbym inwazję na Azeroth w alternatywnej linii czasowej. Po pierwsze, wszystkie informacje o wrogach są w zasięgu ręki. Plany Stormgradu, Stalgorna, Lunsworth i Darnassusa są dokładnie znane, podobnie jak szlaki migracji Taurenów i przemieszczanie się klanów trolli w tamtym czasie. Po drugie, sojusz jako taki jeszcze nie istnieje. Zaatakuj rozproszone narody Azeroth nie pozwalając im się zjednoczyć, następnie ruszaj na Nordscale i spal Nerubian nie pozwalając im wyjść ze swoich dziur. A na przystawkę wyląduj w Pandarii, o której Garrosh z przyszłości również wie wszystko.
Jedynym motywem, który może w jakikolwiek sposób wyjaśnić jego zachowanie, jest chęć zemsty. Garrosh chce wyrżnąć w pień wszystkich tych, którzy bili go podczas oblężenia. Z punktu widzenia zdrowego rozsądku nie ma to sensu. Chociaż, jak już widzieliśmy, emocje Garrosha zawsze były na pierwszym miejscu.
Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie to wszystko miało sens.
Może jednak macie inne wersje tej historii?
/dyskusja