Jestem jednym z tych raiderów, którzy uważają content za zamknięty po tym, jak normalny, czyli obecny heroic, został wyczyszczony. Mythics/old heroics to dodatkowe lekarstwo, choć miejscami wątpliwe. Owszem, fajnie jest, gdy boss, na którym statysta siedział 2-3 kd i zrobił 150+ tackę, w końcu pada. Ale im dalej w instancję, tym grubsi i wredniejsi stają się szefowie. Kiedy więc pod koniec oblężenia wsadzili mnie na zastępstwo, nie narzekałem zbytnio.
Statystyczny K1 potrzebował niecałych dwóch miesięcy, by opanować heroizm Liteinaya. W zasadzie jest to tempo, w jakim opanowaliśmy i Tron Gromów i Oblężenie. Nowy szef-dwóch na każdej płycie. Wrażenia z nalotu były pozytywne, ale Najwyższy Młot był bardziej nastrojowy, i więcej otwartych przestrzeni niż w Liteynaya. Jakoś ciasno. Drugi punkt, który mi się nie podobał - za dużo ognia i dymu. Na tym samym Gornilu trwało ogólne piekło - i ogień i masa piekieł, tylko makra na celowniku i zapisane.
Mechanika bossów też w większości standardowa. Gruul i Kromog - sople, z których trzeba się po prostu ruszyć na czas. Żelazne ciotki, Kagraz, Darmak i Gornilo są z gatunku "nie stój w ogniu" i "uciekaj". Bracia Stampede są tworzeni z pretensjami do oryginalności, ale ten eksperyment okazał się bułką z masłem. Masa ludzi z problemami przedsionkowymi doświadczyła problemów na tym szefie. Był nawet specjalny artykuł na ten temat na dvvvotch. Jedynymi oryginalnymi były Rudozhuy i Togar z lokomotywami.
Blackrook to osobna piosenka. Wydaje się, że to pierwszy flipper w normie, który sprawił tyle kłopotów Staticowi. W sumie dostaliśmy około stu trai. Żaden z ostatnich bossów instanzy nie był tak gremialny. Lei-Shen - 40+ wyps, Garrosh - 16 wyps, Mar'gok - 30+ wyps. Siedzieliśmy nad tym trzy noce, jeśli mnie pamięć nie myli. Dobrze, że nie musieliśmy daleko uciekać. Boss okazał się zbyt losowy, a kluczową mechaniką były włócznie. Co było zdecydowanie miłe, to jego voice acting. "Walić wszystko!", "Trzeba było się schować!", "Wyjdź i walcz!", "Rozwalę to miejsce!". Po pełnym patosu Garroshu i nieco mniej patetycznym Mar'goku, Chernoruk wygląda jak wściekły mąż zaufania, któremu przeszkadza praca.
Ogólnie rzecz biorąc, Foundry okazało się być dobrym, ale raczej standardowym raidem. Tak, a jeśli chodzi o zawartość raidów WoD, to jak na razie Mor jednoznacznie wygląda lepiej. Projektanci i scenarzyści zrobili tam wszystko, co w ich mocy. WoD jest na równi, ale bliżej średniej. Do poziomu Throne of Thrones oba raidy nie trzymają w napięciu ani pod względem fabuły, ani nowości mechaniki raidów, ani atmosfery. Takie solidne middles, lepsze od kataklizmicznych małych instancji, ale gorsze od monumentalnych raidów WotLK i MoP.
Następne kilka kdas statik będzie najprawdopodobniej selektywnie czyścił bossów w heroikach, doładowywał graczy i wydawał mifiki. Co będzie w mitycznym - zobaczymy. Mówi się, że szefowie dostarczają.
Ze składem nie mamy szczególnych problemów, ale chętnie zobaczymy w ich szeregach restor-druida z offspecem na sowie. Jeździmy dwa razy w tygodniu, środa-czwartek, od 22-30 do 01-30 MSK. Proszę zostawić tutaj swoje prośby.