W wątku do jednego z ostatnich postów pojawiło się pytanie - czego oczekujecie od Warlords of Draenor? Dobre pytanie, pomyślałem, i postanowiłem napisać osobny wątek na ten temat. Dla tych, którzy nie zajrzeli poza 10 stronę mojego bloga, przypomnę, że gram w WoW od marca 2008 roku. WoD będzie czwartym dodatkiem, na który czekam z niecierpliwością. Najpierw przejrzyjmy stare dodatki.
WotLK (Wrath of the Lich King). Szczerze mówiąc, nie cieszyłem się wtedy na nic. Byłem zerobotem, miałem mętlik w głowie, nie wiedziałem co to rotacja i biegałem po Azeroth z otwartymi ustami. Tak, jasne, przeczytałem newsa na wavinsiderze, obejrzałem screenshoty, zajrzałem na offorum. Jeśli była jakaś rzecz, na którą czekałem z niecierpliwością, to był to nowy kontynent. Nordskool na zrzutach ekranu wyglądał całkiem soczyście. Tak, a Artas jako szef był jeszcze świeżo w mojej pamięci z serii RTS. Ale wszystko inne było jakoś bardzo niejasne i w dużej mierze nieistotne. Ważne było, aby osiągnąć poziom 70 przed premierą.
"Kataklizm. Och, jak ja czekałam na ten dodatek... Loty nad Starym Światem. Archeologia i Ścieżka Tytanów. Uldum i Hijal do odblokowania. Nowe questy w Starym Świecie. Jak wiele zostało obiecane i jak pięknie wszystko wyglądało na prezentacjach. Rzeczywistość okazała się dużo bardziej surowa, a oczekiwania nie zostały spełnione.
Mists of Pandaria. Po ogłoszeniu dodatku odczucia były sprzeczne. Z jednej strony blizzy zapowiedziało sporo nowych ciekawych żetonów jak scenariusze i bitwy zwierzaków. W co jednak nie bardzo wierzę po tym jak "Kataklizm" zawiedzie. Z drugiej strony Pandaria i wschodni motyw addonów nie przypadły mi do gustu. Ogólnie rzecz biorąc, nie cieszę się na Mora i większość 2012 roku spędziłem w innych projektach MMO. I nawet mając dostęp do bety od kwietnia, postanowiłem sprawdzić addon na dwa tygodnie przed premierą. I był mile zaskoczony pracą, jaką wykonał bliz. MoP to tak zwana miła niespodzianka.
Czego więc mogę się spodziewać po Warlords of Draenor? Przede wszystkim, dobrze zaprojektowany świat. I nie chodzi tu tylko o projekt lokacji, ale także o część fabularną i questową. To jest to, co Blizzard może zrobić. Pobieżne spojrzenie na zrzuty ekranu lokacji sugeruje, że poziom w Drenorze nie spadł. A część questowa opowieści przez trzy dodatki z rzędu jest coraz lepsza. Dlatego z zainteresowaniem czekam na opowieści i questy związane z historią Starej Hordy i Drenaei. Oba zapowiadają się ciekawie. Ostatnie wieści o Weekly Story Quest też brzmią zachęcająco. Mam również nadzieję, że bliz stworzy w WoD więcej stref podobnych do "przystani" na Wyspie Czasu i Stepach, wzorowanych na Patchu 5.3.
Jedyne co jest trochę frustrujące to słabe połączenie pomiędzy WoD lore a głównymi wątkami fabularnymi WoW.
Drugim elementem jest raidowanie. Statik K1 powoli, ale nieubłaganie zmierza w kierunku zamknięcia treści. Po 250+ wyps Cheproplavs jednak padł i już zaczęliśmy wydawać "heroiczne" Clucksy. Myślę, że mamy duże szanse na stworzenie Garrosha przed premierą nowego dodatku. W ciągu półtora roku udało się stworzyć świetny zespół, do którego na pewno wrócili ci, którzy grali z nami w różnych okresach. Dlatego też pytanie o to, w jakim formacie będziemy raidować nie było zbytnio dyskutowane - W WoD skupiamy się na "mythics".
Nowych bossów jeszcze nie widziałem i raczej nie zobaczę. To powiedziawszy, jestem w stu procentach pewien, że blizs tego nie spieprzy. Cała zawartość raidów w Pandarii pokazała, że deweloperzy nie zapomnieli jak tworzyć ciekawe spotkania.
Co jeszcze? Całkiem sporo innych rzeczy. W MoP bliz dodał wszelkiego rodzaju innowacje, które trzeba rozwijać i szlifować. Ale na garnizony nie czekam z niecierpliwością. Przeczytane i obejrzane do tej pory nie robi szczególnego wrażenia. Może data premiery będzie inna, ale w każdym razie garnizony będą czymś w rodzaju combat pets lub gildii bojowej - fajna sprawa, ale nie wymagana.
Ogólnie rzecz biorąc nie oczekuję już niczego nowego od WoW. Kiedyś nasunęła mi się analogia do muzyki. Jeśli ktoś pamięta - proszę nie mieć nic przeciwko powtórzeniu. Jest taki stary brytyjski zespół, Iron Maiden. W pierwszej połowie lat 80-tych byli jednym z czołowych zespołów hard&heavy. I o ile w latach 80-tych robili coś nowego i eksperymentowali na każdej płycie, to od początku lat 90-tych nie robili już nic nowego. Mimo to, nie tęsknię za żadną z ich płyt. Uwielbiam ich sposób gry.
To samo jest z WoW. Pomimo wszystkich zmian i innowacji, które miały miejsce w ciągu dekady, istota gry nie uległa zmianie. Jest to drużynowe PvE (raidy) i trochę drużynowego PvP (arena i bg). Rozwój postaci również nie uległ większym zmianom. Poszturchiwać, ubierać, zmieniać, znowu pompować. Za mojej pamięci Blizzardowie tylko raz próbowali zrobić alternatywną drogę rozwoju postaci - Path of Titans. Ale oni nawet nie doprowadzili tej koncepcji do premiery. Wszystko inne to falbanki, co jest miłe i sprawia, że Twoja lalka mache wyróżnia się z tłumu. W WoD oczekujemy kolejnych ruenów w postaci przeróżnych kołczanów, noży i tomów ze słowem prawdy dyndającym na naszej postaci. A ja myślę, że nie zobaczymy nic nowego jak WvWvW z GW2 czy możliwość tworzenia własnej zawartości. Wprowadzanie radykalnych zmian jest niebezpieczne, ponieważ może zaburzyć dotychczasową równowagę i motywację graczy. Ale są wszelakie trangi jak transmog czy jakieś osiągnięcia, które mierzą długość, grubość i fajność postaci - to na pewno.
Czy to dobrze, czy źle? Każdy gracz musi sam o tym zdecydować. Dla mnie WoW jest analogiem Iron Maiden - znany i oswojony świat, zrozumiała mechanika gry, a w ciągu ostatniego półtora roku także zgrany zespół do spraw gry. Jeśli chcę czegoś innego, jest kilka gier, które mają to, czego nie ma w WoW.
P.S. Poza samą grą zamierzam wrócić do aktywnego zarządzania gildią i ogólnie do comconowego WoW-wingu. Więc powyższe jest dla mnie wystarczająco dobre.